|
Uważny oglądacz zapewne już dostrzegł, że tym razem party dokumentowane było różnymi metodami, a to głównie za sprawą naszego nadwornego fotografa, który... zapomniał wstać na czas i przybyć na imprezę! Zanim więc dotarł posiłkowaliśmy się bardziej tradycyjnym niż zwykle sposobem dokumentowania imprezy co dało dość ciekawe jak nam się zdaje efekty... Na koniec warto zauważyć, że choć mało odwiedziliśmy miejsc tym razem, to jednak długość pokonanej trasy można jako rekord zaliczyć!
|
|||||||||||
|
||||||||||||